Tym razem mam dla Was przepis na babeczki, które obok fit nawet nie stały ;) Ale co tam, święta są raz w roku, więc można zaszaleć. Wilgotne, ale zarazem puszyste i delikatne ciasto, wypełnione solonym karmelem, który rozpływa się w ustach. Ozdobiłam je kremowym serkiem mascarpone, wymieszanym z konfiturą pomarańczową. Jeśli szukacie szybkiego sprawdzonego przepisu na świąteczne słodkości, to gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni.
ciasto:
- 120 g mąki pszennej
- 60 g mąki krupczatki
- 40 g cukru trzcinowego
- kopiasta łyżka ciemnego kakao (użyłam surowego, ale może być zwykłe)
- łyżka przyprawy do piernika, dobrej jakości
- łyżeczka sody
- 150 g jogurtu naturalnego
- 50 g śmietany 18%
- pół szklanki oleju
- jajko
karmel (z podanym proporcji wychodzi mały słoiczek karmelu, który zostanie Wam na dłuższy czas, lub do innych wypieków):
- 100 g cukru trzcinowego
- łyżka masła
- 200 g śmietanki 30%
- pół łyżeczki soli gruboziarnistej
dodatkowo:
- 250 g serka mascarpone
- łyżka konfitury pomarańczowej (lub morelowej)
- opcjonalnie cukrowe dekorki (moim zdaniem nie są jadalne, ale uroku im nie można odmówić ;))
Na początku przygotowujemy karmel.
Na gładkiej, nieprzywieralnej patelni równomiernie rozkładamy cukier.
Na średnim ogniu czekamy, aż się rozpuści (nie mieszamy).
Dodajemy masło i energicznie mieszamy silikonową trzepaczką.
Stopniowo dolewamy śmietankę, cały czas mieszając.
Gotujemy 2-3 minut, aż zgęstnieje.
Mieszamy z solą i odstawiamy do przestudzenia.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
W jednej misce mieszamy składniki płynne, a w drugiej suche. Łączymy je ze sobą.
Do papilotek nakładamy po łyżce ciasta.
Łyżeczką tworzymy mały dołek, który wypełniamy łyżeczką karmelu.
Przykrywamy kolejną łyżką ciasta.
Pieczemy około 20 minut w 180 stopniach (do suchego patyczka).
Smacznego:)
4 komentarze
Przeglądając instagram, wręcz nie mogliśmy tu nie zaglądnąć by zdobyć przepis. Ociekający karmel w środku niczym wisienka na torcie :)
Bardzo się cieszę, że zdjęcia Was zachęciły!
Wierzę na słowo (pisane co prawda), że to niebo w gębie, ale najbardziej ujęły mnie tutaj chyba zdjęcia. To jedne z piękniejszych „przed” świątecznych zdjęć, jakie miałam okazje oglądać. Są świetne!
Bardzo miło mi to czytać, naprawdę. Dziękuję najmocniej!