Twarogowe puszyste bułeczki, które nazywam „bezdrożdżówkami”, ponieważ udają drożdżówki, ale przygotowuje się je ekspresowo i jak sama nazwa wskazuje, bez użycia drożdży. Gdy pierwszy raz trafiłam na taki wypiek z dodatkiem twarogu wiedziałam już, że danie wejdzie do mojego menu na stałe.
Przepis, który mnie zainspirował w tamtym roku znajdziecie tu –>klik, a moją wersję poniżej.
W każdym tygodniu przynajmniej raz podaję takie bułeczki na śniadanie, zmieniając tylko dodatki, w zależności od pory roku i sezonu na dane owoce. Oczywiście najbardziej smakują mi z jagodami, moja córka z kolei uwielbia je z dodatkiem kremu pistacjowego. Najlepiej smakują podane od razu, ale bardzo często piekę je wieczorem i rano podaję je, wcześniej spryskując odrobiną wody i podgrzewając w airfryerze.
6 sztuk
ciasto:
- 230 g twarogu półtłustego (używam bez laktozy)
- 15 g oliwy
- 1 jajko
- 50 g erytrytolu
- 200 g mąki orkiszowej jasnej
- 10 g proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki ziaren wanilii
dodatkowo:
- 6 łyżek dżemu brzoskwiniowego (użyłam domowego)
- 3 duże śliwki
- 1/2 łyżeczki cynamonu cejlońskiego
- 6 łyżek płatków migdałów
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Twaróg rozgniatamy wraz z jajkiem i oliwą.
Dodajemy wszystkie suche składniki i zagniatamy ciasto.
Dzielimy je na 6 równych części i zwilżonymi dłońmi (ciasto jest lekko lepiące, ale nie dosypujemy mąki) formujemy płaskie bułeczki, dodatkowo ugniatając środek.
Na środek każdej z nich nakładamy łyżkę dżemu i połówkę śliwki przekrojoną na 2 części. Posypujemy je cynamonem i płatkami migdałów.
Pieczemy w 180 stopniach przez 25-30 minut do zrumienienia.
Smacznego :)
Brak komentarzy