Zapraszam na recenzję książki :)
Cecylka Knedelek czyli Książka Kucharska dla dzieci
Joanna Krzyżanek
Wydawnictwo Jedność
oprawa twarda, 498 stron
Książka a raczej księga waży chyba z 5 kilo i jest naprawdę pokaźnych rozmiarów. Od razu skojarzyła mi się z grubą „Polską kuchnią” tylko w wersji dla najmłodszych.
Ale w środku znajdziemy nie tylko przepisy ale i opowiadania o bohaterach mieszkających w Starym Knedelkowie. Główną postacią jest Cecylka Knedelek której w kuchennych podbojach pomaga gąska Waleria :)
Co ciekawe historyjek jest bardzo dużo, niemal przed każdym przepisem pojawia się opowiadanie nawiązujące do konkretnego dania które z kolei znajdziemy na następnej stronie. Bardzo sprytne aby zachęcić dzieci do pomocy w kuchni! Wszystko opatrzone jest uroczymi, kolorowymi ilustracjami.
Zanim przejdziemy do przepisów znajdziemy przydatny dla najmłodszych słowniczek owoców i warzyw oraz poradnik kuchenny z którego dowiemy się między innymi jak przestrzegać higieny w kuchni, co zrobić przed pieczeniem ciasta lub dowiemy się czym jest kiszenie i pasteryzacja.
Przepisów w ksiażce jest ponad 130 i podzielone zostaly w ciekawy sposób na rozdziały związane z kolorami. W nawiasach podałam przykładowe przepisy z poszczególnych rozdziałow. Niektóre nazwy rozbrajają :)
- kuchnia biało-kremowa ( Bezowe owieczki czyli chmurki na talerzyku)
- kuchnia żółto-pomarańczowa (Brzoskwiniowe słoneczniki, czyli lato na talerzyku)
- kuchnia czerwono-bordowa (Piętnaście truskawek czyli smaczna matematyka)
- kuchnia różowo-fioletowa (Jeżynowe ptasie mleczko, czyli zachcianka hrabiny)
- kuchnia zielono-oliwkowa (Zielony krem, czyli zupa z siedmiuset groszków)
- kuchnia brązowo-złota (Placuszki z rodzynkami, czyli pachnące kropeczki)
- kuchnia kolorowa (Taniec smaków w garnku, czyli coś dla tych. którzy chcą zjeść cokolwiek)
- kuchnia czarno-czarodziejska (Pumperniklowe tartinki, czyli kolacja dla tych, którzy nie chcą mieć koszmarów)
Przyznam szczerze, że zdjęcia dań mi osobiście nie przypadły do gustu ale to co podoba się dorosłym nie koniecznie spodoba się dzieciakom i na odwrót. Książkę oglądałam z moją dwulatką i widziałam w jej oczach nieskrywany zachwyt. To dla mnie najważniejsze. Od razu upatrzyła sobie bałwanki z twarożku które czym pędzej musiałam zrobić ;) Zjadła bez zająknięcia a nie przepada za białym serem. Książka może być zatem pomocna dla rodziców małych niejadków.
Mam w domu wiele książeczek kucharskich dla dzieci ale to właśnie ta wywołała największy zachwyt u mojego dziecka. Bajeczek słucha z zaciekawieniem a przy oglądaniu zdjęć głośno wołała ” to musimy upiec”, „takie fajnie ciacho” :) To chyba najlepsza rekomendacja bo wydaje mi się, że dla dzieci ta książka jest niemal magiczna.
Polecam ją rodzicom dzieci w każdym wieku. W szczególności tym którzy chcą zachęcić pociechy do pomocy w kuchni :)
Recenzja powstała we współpracy z księgarnią http://bookmaster.com.pl/
2 komentarze
Uwielbiam Cecylkę knedelek ale tej wersji jeszcze nie widziałam muszę popatrzeć żeby uzupełnić biblioteczkę :)
Przede wszystkim z tych przepisów wychodzą prawdziwie smaczne potrawy i desery – sprawdzone – mój syn sam piecze :)