Mam słabość do cynamonowych wypieków, a szczególnie tych drożdżowych. Przepis znalazłam w książce „Wszystkie smaki Skandynawii” Clausa Meyera i od razu postanowiłam go wypróbować. I powiem Wam nieskromnie, że nie ma to jak moje ciasto drożdżowe ;) Pyszne po wypieku i świeże na następny dzień. Bułeczki z tego przepisu były dobre tylko w dzień wypieku, na następny niestety kamień. Dodatkowo mały błąd w przepisie sprawił, że w składnikach zabrakło masła, chociaż w przygotowaniach było opisane. Pokombinowalam i udało się. Polecam Wam przepis ze względu na to, że bułeczki wyszły bardzo smaczne, ale jeśli nie planujecie zjeść ich od razu to skorzystajcie z przepisu na ciasto takiego jak tu —>KLIK :)
Ciasto:
- 250 ml ciepłego mleka 3%
- 25 g świeżych drożdży
- 1 małe jajko
- 500 g mąki
- 75 g cukru
- szczypta soli
- 60 g miękkiego masła
- 65 g miękkiego masła
- 65 g cukru (najlepiej trzcinowego)
- łyżka mielonego cynamonu(używam cejlońskiego)
- skórka starta z połowy pomarańczy
- jajko do posmarowania
Zimne mleko mieszamy z drożdżami.
Dodajemy jajko, mąkę, cukier i sól.
Wyrabiamy przez 20minut po czym dodajemy pokrojone masło i znów wyrabiamy.
Odstawiamy na około 1,5 godziny do podwojenia objętości.
Składniki na nadzienie mieszamy.
Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na duży prostokąt.
Smarujemy cynamonowym nadzieniem i składamy „na trzy”.
Lekko rozwałkowyjemy raz jeszcze.
Za pomocą radełka wycinamy długie pasy, które skręcamy w supełki.
Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Przykrywamy na 2 godziny.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.
Wyrośnięte bułeczki smarujemy rozmąconym jajkiem i możemy posypać odrobiną cukru.
Pieczemy około 12-14 minut.
Smacznego :)
Brak komentarzy