Mogłoby się wydawać, że przychodzę dziś do Was z nietypowym tematem, jednak myślę, że wbrew pozorom jest bardzo związany z gotowaniem. Jestem pewna, że niejedna z Was miała, lub ma podobny problem, jakim są suche, zniszczone dłonie. Spędzając dużo czasu w kuchni, często myjemy ręce, przez co wraz z brudem zmywamy z nich naturalną barierę ochronną. Oczywiście zachowanie higieny to podstawa, ale przesada w drugą stronę też nie jest dobra. Mam takie dni, że przygotowuję na przykład trzy wpisy dla klienta, więc między zagniataniem ciasta, siekaniem składników, a zmienianiem końcówek miksera, muszę brać do ręki aparat. Wtedy ręce myję sto razy na godzine. Po takim dniu nawet krojenie ogórków kiszonych, które są moim największym spożyczwym uzależnieniem, jest prawdziwą torturą ;) Zły wpływ na nasze dłonie mają także kiepskie warunki pogodowe oraz kosmetyki przesadnie naładowane chemią.
Stwierdziłam, że podzielę się z Wami moimi ulubionymi sposobami i kosmetykami do pielęgnacji dłoni. Od razu zaznaczę, że nie jest to post sponsorowany. Przedstawiam kosmetyki, których używam na co dzień i od dawna. Dodam, że dwa lata temu zdiagnozowano u mnie alergię na parabeny, oraz alergie najgorszego stopnia na konserwant metylizotiazolinone. Ten ostatni znajduje się nawet w hipoalergicznych kosmetykach dla maluchów typu biały jeleń, płynach lovela itp. To był mały szok, gdy musiałam pozbyć się niemal wszystkich kosmetyków z domu, całej kolorówki do makijażu, a nawet płynów do prania, zmywania naczyń i kostek do zmywarki. Musiałam nauczyć sie czytać etykiety i szybko okazało się, że w zasadzie nie mam po co chodzić do sieciówkowych drogerii. Na szczęście z czasem zaczęło się w nich pojawiać coraz więcej naturalnych kosmetyków i gdy zapomnę zrobić zamówienia w eko sklepie, mogę kupić co nieco stacjonarnie.
Teraz zimą, moje dłonie szczególnie cierpią i bywa, że są tak suche, że skóra aż pęka. Dlatego jestem też ciekawa, jakie Wy macie sposoby na gładkie i nawilżone dłonie. Może znacie kosmetyki jeszcze lepsze od tych? Koniecznie dajcie znać :) A także, napiszcie czy macie ochotę na więcej wpisów z serii „kosmetyczka alergika” ;)
No to zaczynamy. Przed Wami naturalne kosmetyki, dzięki którym przywracam moje dłonie do porządku. Dodam też, że 4 na 5 przedstawionych marek jest z Polski :) A na samym końcu wpisu znajdziecie przepis na domową maseczkę regenerującą skórę dłoni.
Jedną z pierwszych firm, na jakie trafiłam podczas wymiany wszystkich kosmetyków, była polska marka Yope. Naturalne balsamy, kremy do rąk i do ciała, mydła kosmetyczne i kuchenne, środki czystości i płyny do naczyń. Przetestowałam od nich wszystko co się dało i to była miłość od samego początku. Owszem, na starcie przeraziło mnie, jak to będzie, gdy na krem do rąk będę musiała wydawać 4 razy więcej niż dotychczas. Ale całkiem szczerze Wam powiem, że produkty Yope są tak wydajne, że po prostu opłaca się ich używać. Mydła dostępne są w ekonomicznych opakowaniach typu refill, więc ostatecznie wcale nie wychodzą drogie. Z czasem, gdy poznałam już masę innych marek naturalnych kosmetyków, stwierdziłam wręcz, że ta może poszczycić się zaskakująco niskimi cenami.
Moimi ulubieńcami są:
- balsam do rąk Miód i Bergamotka – must have na moim biurku, muszę mieć pod ręką
- mydło w płynie Wanilia i Cynamon – mydło,które nie wysusza i pięknie pachnie
- mineralne mydło kuchenne – usunie wszystkie zapachy jedzenia
- krem do rąk Herbata i mięta – idealny do torebki i…to różowe opakowanie ;)
Produkty Yope zawierają minimum 92% składników pochodzenia naturalnego. Natomiast nie zawierają sztucznych barwników i zapachów, parabenów, SLS-u,, SELS-u czy składników zagęszczających. Są w bardzo wygodnych opakowaniach i muszę dodać, że do tego w najpiękniejszych :D
Ostatnio zamówiłam też nowość, czyli mydełka dla dzieci. Tu całkiem szczerze napiszę, że mydełko nagietkowe jest pierwszym kosmetykiem tej marki, które nie podeszło mi zapachem. Natomiast moje dziecko jest zachwycone. A drugie kokosowe z pewnością będę podkradać maluchowi :)
- kuracja do rąk z masłem shea, avocado i mocznikiem – zmiękcza, wygładza, ratuje przesuszoną skórę
Regenerująca maseczka do dłoni już nie raz uratowała moje dłonie. W zestawie sprzedawana z bawełnianymi rękawiczkami. Przed snem nakładam na skórę grubą warstwę kremu, po czym zasypiam sobie z założonymi rękawiczkami. Oczywiście nie wytrzymuję w nich całej nocy i budzę się bez ;) Ale także ze zmiękczoną i gładszą skórą.
Oferta tej marki jest niesamowicie szeroka. Korzystaliście z jakichś kosmetyków Vianek? Jestem ciekawa na co jeszcze warto się skusić.
Tę francuską markę znam już od dawna, jeszcze sprzed czasów czytania etykiet w drogeriach ;) Zamawiam u nich kosmetyki do makijażu, perfumy oraz kosmetyki do higieny ciała i włosów. Jeśli chodzi o ręce to najbardziej przypadły mi do gustu dwa produkty:
- balsam odbudowujący do skóry bardzo suchej – świetnie i na długo natłuszcza
- peelingujący olejek do dłoni – usuwa suchy naskórek, pozostawiając skórę nawilżoną
Balsam przeznaczony jest w zasadzie do całego ciała, ale dla mnie ma zbyt ciężką konsystencję, więc używam go jedynie do rąk. Gęsty krem szybko wygładza skórę i na długo zostawia ją aksamitną.
Peeling natomiast stosuję tylko wtedy, gdy moje dłonie nie są popękane. Nie można go stosować na podrażnioną skórę, więc w zimie raczej z niego nie korzystam. Ale w pozostałych miesiącach owszem i bardzo chętnie. Po jego użyciu nie musimy już nawet smarować rąk kremem, ponieważ pozostają gładkie i nawilżone.
- świece z naturalnego wosku sojowego – chronią przed mrozem
To moje najnowsze odkrycie. Sojowe świece z dodatkiem olejków eterycznych do masażu i pielęgnacji. Nie wywołują alergii, są naturalne i bezpieczne dla środowiska. Przy obecnych mrozach to prawdziwy hit. Roztopiony wosk (w dodatku nie parzy!) zamienia się w delikatny olejek, który pozostawia dłonie świetnie natłuszczone. Wsmarowuję sobie go przed każdym wyjściem z domu. I staram się pamiętać o rękawiczkach :)
- pomarańczowy balsam do ciała z wiesiołkiem – najpiękniej pachnący nawilżający kosmetyk ever
Całkiem przypadkowy zakup, podczas świątecznego jarmarku w moim mieście, okazał się miłością od pierwszego użycia. Nie dość, że jest to najpiękniej pachnący kosmetyk, jakikolwiek posiadałam, to jeszcze ma niesamowitą konsystencję. Na początku bardzo maślaną i delikatną, a po ogrzaniu w dłoniach zamienia się w olejek. Szybko się wchłania i dobrze nawilża. Stosuję nie tylko na dłonie i z pewnością dokupię kolejne opakowanie, gdy się skończy.
A na koniec mam dla Was domową, regenerującą maseczkę z dwóch składników.
ZIEMNIACZANA MASECZKA DO SUCHYCH DŁONI
- duży ziemniak
- łyżeczka oliwy
Ziemniaka obieramy i gotujemy do miękkości (bez soli).
Przy odcedzaniu zostawiamy 1-2 łyżki wody z gotowania.
Dodajemy łyżeczkę oliwy i całość rozgniatamy widelcem na gładką papkę.
Nakładamy na dłonie i zostawiamy na 10-15 minut.
Możemy nałożyć foliowe rękawiczki, zawinąć folią lub zwilżoną gazą.
Po zdjęciu maseczki, dłonie myjemy delikatnym mydłem, wycieramy i nakładamy grubą warstwę nawilżającego kremu.
Czekamy, aż całkowicie się wchłonie i cieszymy się gładszymi dłońmi :)
Brak komentarzy