Wyprawa do Sandomierza to dla nas jakby przejechanie się na inne osiedle w większym mieście. Dzieli nas zaledwie 20 minut jazdy, więc często wybieramy się tam na spacer czy też obiad. Mieliśmy swoje ulubione 3 miejsca, ale teraz zdecydowanym faworytem stała się restauracja Zielony Rower Kuchnia i Kawa. I stwierdzam to po zaledwie po dwóch wizytach.
Mieliśmy ostatnio wielką ochotę na pizzę i jak zwykle planowaliśmy wybrać się do naszej ulubionej włoskiej knajpki w Tarnobrzegu, ale stwierdziliśmy, że trzeba spróbować czegoś nowego. Nasze sprawdzone miejscówki w Sandomierzu pizzy nie serwują, więc z ciekawości odpaliłam TripAdvisor. Aż oczy mi się zaświeciły, gdy trafiłam na nazwę Zielony Rower. Może czytelnicy samego bloga nie wiedzą, ale obserwatorzy mojego Instagrama już na pewno, że każdą wolną chwilę spędzam, jeżdżąc na rowerze. Dlatego stwierdziłam, że skoro to miejsce ma coś wspólnego z rowerami, to ja tam jadę :) Okazało się, że restauracja zlokalizowana jest w uroczym Parku Piszczele, który znajduje się z dala od obleganej przez turystów Starówki. Pośród drzew i pieszo-rowerowych alejek, na skarpie znajduje się zielony okrąglak.
A w nim, miejsce możemy zająć zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Stolików nie brakuje, a dodatkowo widoki z górki są całkiem niezłe. Duży plac zabaw, który znajduje się obok, jest ogromnym plusem, jeśli planujemy wybrać się z dziećmi. Generalnie miejsce jest przyjaźnie nastawione do maluchów. Znajdziemy tam dziecięce menu, kącik zabaw pełen atrakcji, drewnianych zabawek, książeczek i gier.
Wystrój jest bardzo przyjemny, na ścianach nie brakuje rowerowych akcentów, a w tle rozbrzmiewa przyjemna muzyka. Mój mąż stwierdził, że chyba przed przyjazdem, podrzuciłam komuś z obługi swoją ulubioną playlistę ze Spotify ;)
Za pierwszym razem pojechaliśmy na miejsce w środku tygodnia, w porze kolacji. W Sandomierzu przywitała nas burza i deszcz oraz całkowicie pusta restauracja. Dlatego korzystając z okazji, że miałam ze sobą aparat, zrobiłam dla Was trochę zdjęć.
Moja córka jak zawsze, z dziecięcego menu wybrała mini pizzę z mozzarellą, a my skusiliśmy się na pizzę” ooostro” z salami i jalapeño oraz „zielony rower” z warzywami i pesto. Gdzieś przeczytałam, że pizze są małe, dlatego zamówiliśmy dwie…jeszcze nie wiedzieliśmy co nas czeka ;) Pizze zdecydowanie nie są małe! Jedną spokojnie najadłaby się cała nasza trójka, dlatego musieliśmy poprosić o zapakowanie drugiej na wynos ;) Przyznam szczerze, że osobiście wolimy pizze na cieńszym cieście. Nie można powiedzieć, że to było grube, jednak grubsze od tego, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Za to smak wynagrodził wszystko. Jalapeño to moje małe uzależnienie i ucieszyłam się, że tu go nie żałują. Pizza była dla mnie idealnie pikantna i naprawdę przepyszna. Moje dziecko zajadało w ciszy, stwierdzając na koniec, że była to najlepsza pizza, jaką jadła do tej pory. Pizzę warzywną zjedliśmy na następny dzień w domu i też smakowała bardzo dobrze. Dodam jeszcze, że czekając na zamówienie dostaliśmy wypasione czekadełko. Pieczywo z trzema pastami (z suszonych pomidorów, pieczonych warzyw i oliwek) robionymi na miejscu. Czas oczekiwania na pizze był nieco długi jak na pustą knajpkę, więc przystawka bardzo nas ucieszyła ;) Swoją drogą nie wiem, z czego to wynikało, ponieważ przy drugiej wizycie i większej ilości gości, pizze trafiały na stoliki bardzo szybko. W każdym razie nie śpieszyło nam się, a warto było czekać.
Nasza druga wizyta miała miejsce w upalną niedzielę. Przy okazji mogliśmy więcej pospacerować po pięknym parku otaczającym Zielony Rower. Zamówiliśmy ciasto dnia oraz kawę. Kruche ciasto z pianką i truskawkami było takie jak lubimy najbardziej, czyli nie za słodkie i domowe. Idealne do pysznej kawy.
Wg mnie miejsce nadaje się nie tylko na wizytę z dziećmi, ale także na mniejsze i większe wyjścia ze znajomymi, oraz romantyczną randkę we dwoje. Podejrzewam, że zachód słońca jest tam mistrzowski. Jeśli szukacie wyjątkowego, miejsca z miłą obsługą, z dala od turystycznego zgiełku (nawet w weekend), to przespacerujcie się do Parku Piszczele i odwiedźcie to pyszne miejsce. A potem koniecznie dajcie mi znać jak wrażenia.
Takiego miejsca brakuje mi w moim mieście, więc będziemy częstymi gośćmi. A ja, chociaż na rowerze jeździłam do Sandomierza już nie raz, to w końcu będę miała pretekst, by podjechać nieco dalej niż nad Wisłę ;) Motywacja, by pokonać te wszystkie górki i wzniesienia już jest ;)
ul. Słowackiego 11A, Sandomierz
4 komentarze
Bardzo dziękujemy za ciepłe słowa – zapraszamy ponownie :) Miło jest gdy Klient docenia nasze starania o jak najwyższą jakość.
Cała przyjemność po naszej stronie :)
Jutro ruszam do Sandomierza, te 3 pozostałe miejsca, to jakie?
Polecam Lapidarium pod Ratuszem, Cafe Mała, Dwa Okna, Manufaktura Przyjemności i Bistro Podwale. Podobno w Widnokrąg też pysznie, ale jeszcze nie mieliśmy okazji sprawdzić.