Kocham jesień, ale chyba bardziej jej złote oblicze ;) Te deszczowe, ponure i wietrzne dni już nieco mniej. Ale i takie mają swoje plusy…Są nimi na przykład ciepłe wypieki rozgrzewające nie tylko kuchnię, ale też serca bliskich. Do takich należą jesiennie drożdżówki z twarożkiem z dodatkiem pomarańczy oraz ze śliwkami smażonymi na maśle z miodem i cynamonem. Nie zapomnijcie się nimi podzielić :)
10 sztuk:
- 400 g mąki pszennej
- 30 g świeżych drożdży
- 2 jajka
- łyżka cukru trzcinowego
- 3/4 szklanki maślanki
- 0,5 szklanki oleju rzepakowego
nadzienie:
- 250 g tłustego twarożku
- żółtko
- 3 łyżki soku z pomarańczy
- skórka starta z połowy pomarańczy
- łyżka cukru z prawdziwą wanilią (opcjonalnie, jeśli lubicie bardzo słodkie wypieki, ja nie dodałam)
- 2-3 łyżki sosu powstałego ze smażenia śliwek
dodatkowo:
- 8-10 śliwek
- łyżka masła klarowanego
- 2 łyżki miodu
- spora szczypta cynamonu
Drożdże zasypujemy cukrem i odstawiamy, aż się rozpuszczą.
Maślankę roztrzepujemy z jajkami oraz olejem.
Mąkę przesiewamy. Dodajemy do niej mokre składniki oraz rozpuszczone drożdże.
Wyrabiamy na gładkie ciasto i odstawiamy, aż podwoi objętość.
W tym czasie masło roztapiamy na patelni wraz z miodem.
Śliwki myjemy, pozbawiamy pestek i gdy masło zacznie się pienić dodajemy je na patelnię.
Przyprawiamy cynamonem i podsmażamy, aż zejdzie z nich skórka. Odkładamy do miseczki.
Twarożek miksujemy na gładko z żółtkiem, sokiem i skórką z pomarańczy oraz sosem powstałym po smażeniu śliwek.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 10 części.
Z każdej formujemy okrągłą bułeczkę.
Przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i środek każdej ugniatamy spodem niewielkiej szklanki.
Odstawiamy na około 20 minut.
Po tym czasie ponownie ugniatamy środek i nakładamy na niego 2 łyżki twarożku oraz śliwki.
Pieczemy 20 minut w 180 stopniach.
Przed podaniem, opcjonalnie możemy posypać cukrem pudrem.
Smacznego :)
1 komentarz
Takie wypieki najpierw wypełniają cały dom swoim magicznym zapachem, a potem sprawiają jeszcze więcej radości, gdy się ich próbuje. Nam humory poprawiły się już tylko z powodu zdjęć, a to mówi samo za siebie! :)