Podczas zwykłych codziennych zakupów natknęłam się, w sklepie, na mąkę z zielonego groszku. Przyznam szczerze, że wcześniej nawet nie wiedziałam, że taka istnieje. Lubię testować nowości, więc zakupiłam ją i na pierwszy rzut postanowiłam upiec babeczk. Nie miałam pojęcia jak mąka zachowuje się w wypiekach, więc skorzystałam z przepisu na opakowaniu, zmieniając jedynie dodatki. Babeczki wyszły pyszne i gdybym nie wiedziała, że mają coś wspólnego z groszkiem to pewnie bym sie nie zorientowała. Jednak wiedziałam i nawet udało mi się wyczuć lekką, ciekawą nutę tego słodkiego warzywa. Szkoda jedynie, że mąka nie ma intensywniejszego zielonego koloru :)
- 180 g mąki z zielonego groszku
- 150 g mąki pszennej
- 100 g cukru (użyłam trzcinowego)
- 40 g wiórków kokosowych
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 200 ml wody
- 200 ml oleju rzepakowego
- 3 jajka
- skórka starta z całej cytryny
dodatkowo:
- 1-2 łyżki kropelek czekoladowych
- łyżka pudru truskawkowego (liofilizowane mielone truskawki)
- świeże maliny
- mięta
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
W jednej misce mieszamy składniki płynne a w drugiej suche. Łączymy je ze sobą.
Do papilotek nakładamy ciasto (do 3/4 wysokości foremki).
Wierzch posypujemy kropelkami czekoladowymi oraz odrobiną pudru truskawkowego.
Pieczemy około 25 minut w 180 stopniach ( do suchego patyczka).
Odstawiamy do ostudzenia.
Podajemy z malinami i listkami mięty.
Smacznego :)
Brak komentarzy