To bez wątpienia najbardziej chrupiące gofry, jakie znam. Według mnie nie nadają się na śniadanie jak większość gofrowych przepisów z bloga, natomiast na deser jak najbardziej. Pozostają chrupiące nawet długo po upieczeniu, są bardzo słodkie i myślę, że nie potrzebują zbyt wielu dodatków. Najbardziej lubię je ze świeżymi malinami i truskawkami, a zimą z jogurtem naturalnym i konfiturą np. z pomarańczy.
6 sztuk
- 120 g masła w temperaturze pokojowej
- łyżka cukru z prawdziwą wanilią (użyłam trzcinowego)
- 2 jajka w temperaturze pokojowej
- 250 g mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 275 g wody gazowanej
- 2 łyżki cukru perlistego lub dekoracyjnego
- odrobina oleju do natłuszczenia gofrownicy
dodatkowo:
- jogurt naturalny
- konfitura pomarańczowa
- pistacje
Miękkie masło ucieramy z cukrem z wanilią i jajkami na gładką i jasną masę.
Stopniowo dodajemy mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia oraz wodę ciągle miksując.
Na koniec dodajemy cukier perlisty i delikatnie mieszamy.
W natłuszczonej i rozgrzanej gofrownicy pieczemy gofry (w mojej było to 4,5 minuty na każdą serię).
Studzimy na kratce.
Podajemy z dowolnymi dodatkami.
Smacznego :)
5 komentarzy
To są najlepsze gofry jakie kiedykolwiek zrobiłam! Są chrupiące jak z restauracji! Idealne! <3
Dziękuję za komentarz! Uwielbiam ten przepis :)
Od samego patrzenia na obrazku jak one wyglądają aż zbiera się ślina. Postaram się je zrobić, oby tylko wyszły w miarę chrupiące. Z tym często miałem problem.
Jeśli problem często występuje, to może wina gofrownicy? W tych ze słabą mocą ciężko zrobic chrupiące gofry z jakiegokolwiek przepisu. Powodzenia i smacznego :)
Wyglądają bajecznie, uwielbiam takie gofry. Choć nie powinno się ich jeść za często bo trochę tuczą to jednak smakują super :-D. Postaram się dzisiaj wypróbować ten przepis. Mam nadzieję że mi wyjdą, bo nie zawsze każde im się udają. Samemu robię też gofry chrupiące ale jak ciasto naleśnikowe – bardzo podobne.