Zapraszam na recenzję książki :)
Gotuję, nie marnuję. Kuchnia Zero Waste po polsku
Sylwia Majcher
Wydawnictwo Buchmann
twarda oprawa, 208 stron
Zacznę od smutnego faktu, ale bardzo ważnego, z którego warto zdać sobie sprawę. Polska jest w czołówce europejskich krajów, w których marnuje się najwięcej żywności. Jesteśmy na 5 miejscu..
Przyznam szczerze, że trochę mnie to przeraża. I nie skłamię, jeśli napiszę, że ja gotuję i kupuję w taki sposób, że prawie nic nie marnuję. Owszem zdarza mi się, wyrzucić owoce, które zbyt szybko zgniją, lub w lodówce schowa mi się jakiś jogurt, które się przeterminuje, ale zdarza się to bardzo rzadko. Dlaczego? Ponieważ, wiem, z jakich produktów najczęściej korzystam i gdy wchodzę do sklepu nie robią na mnie wrażenia kolorowe opakowania, reklamy zachęcające do kupienia czegoś, czego nie potrzebuję. Zakupy zawsze robię najedzona, by nie rzucać się na wszystko, na co potencjalnie mogłabym mieć ochotę. Zawsze tworzę listę zakupów by nie decydował impuls. W miarę możliwości staramy się jeść zdrowo, a od czasu zmiany diety, robię zakupy z głową. Staram się planować posiłki z wyprzedzeniem, by nie zostawiać w lodówce otwartych opakowań produktów. Przykład? Gdy w poniedziałek otwieram dużą butelkę passaty, by przygotować sos do makaronu, wiem, że we wtorek również przygotuje coś z sosem pomidorowym, lub upiekę pomidorowy pasztet. To pewnie kwestia dobrej organizacji, ale uwierzcie mi, że praktyka czyni mistrza, a naprawdę warto się nad tym zastanowić, by w naszym koszu na śmieci, nie lądowało jedzenie.
Sylwia Majcher, autorka książki, idzie o krok dalej. Jak wykorzystać reszki, by stworzyć pyszne danie? Przekonamy się czytając książkę „Gotuję, nie marnuję. Kuchnia Zero Waste po polsku„.
Książka podzielona jest na 2 części. W pierwszej znajdziemy informacje na temat recyklingu w kuchni. Poznamy patenty na:
- planowanie posiłków i zakupów
- ograniczanie kupowania zbyt dużej ilości jedzenia
- przechowywanie poszczególnych rodzajów produktów
- przetwarzanie żywności, czyli mrożenia, pasteryzowanie, kiszenie i suszenie
- wykorzystywanie resztek
W kolejnym dziale znajdziemy mnóstwo przepisów, pogrupowanych według najczęściej marnowanych składników:
- pieczywo
- owoce
- warzywa
- nabiał
- mięso
Przepisy opisane są w przystępny sposób. Prawie każdy z nich posiada zdjęcie potrawy, a te są przyjemne dla oka i zachęcają do jedzenia. Nie znajdziemy tu proporcji podanych co do grama, więc nie ma tu skomplikowanych dań, które mogłyby się nie udać. Szczerze mówiąc z kategorii pieczywo, owoce, warzywa i nabiał znałam i niejednokrotnie przyrządzałam jakieś 80% przepisów. Ale zaciekawiło mnie też kilka potraw, których wcześniej nie robiłam, np. carpaccio z głąba kapusty i krem ziemniaczany z sokiem z ogórków. Z pewnością wypróbuję.
Po przeczytaniu książki i zapoznaniu się z przepisami, poczułam się dumna. Co prawda jest jeszcze kilka drobnych rzeczy, które mogę zmienić na lepsze, ale ucieszyłam się, że pomysły przedstawione w książce, już dawno wprowadziłam w życie. Zdecydowanie zachęcam Was do tego samego.
„Gdyby wyrzucane przez Polaków jedzenia zapakować do pociągu, to taki skład liczyłby 220 tysięcy wagonów, a jego długość miałaby tyle, co granica Polski”
Zróbcie rachunek sumienia i jeśli okaże się, że w Waszym koszu na śmieci znajduje się jedzenie, zapoznajcie się z ideą zero waste, oraz tą książką. Przepisy są naprawdę proste, nie wymagają wielkiego zaangażowania i dużych nakładów finansowych. Każdy może sprawić, że świat będzie trochę lepszy :) Zdecydowanie polecam każdemu, kto ma problem z marnowaniem jedzenia i planowaniem zakupów!
Na moim blogu również znajdziecie masę przepisów, na dania, do których przyrządzenia użyłam resztek, lub produktów, które potencjalnie nie nadawały się już do spożycia. Moimi faworytami są różnego rodzaju tosty francuskie z czerstwej chałki, babeczki z pulpą powstałą po wyciskaniu soku, chlebek bananowy, do którego najlepsze są właśnie banany z czarną skórką.
Często na obiad przyrządzam dania, które nazywam czyszczeniem lodówki. Resztka malin i zielony ogórek? Hop do kaszy i pyszne danie gotowe. Pół pomidora, cebuli i otwarte 3 rodzaje sera? Będzie pizza! Gdy zostanie mi bigosu, robię kapuśniaczki, a resztę ziemniaków dodaję do ciasta drożdżowego. To naprawdę nie jest trudne :) Zdradzę Wam też, że gdy jakieś 2 lata temu zaczęłam się zastanawiać, o czym mogłaby być moja książka kucharska, do głowy najpierw przyszedł mi pomysł, że właśnie o tym! No cóż, spóźniłam się, ale na szczęście mam też inne pomysły ;)
4 komentarze
Bardzo obrazowa i rzeczowa jest twoja recenzja Podobała mi się
Bardzo miło mi to czytać :)
Oszczędzanie żywności to rzeczywiście problem w polskich domach. Ilekroć przyjeżdżam w odwiedziny do mamy ma wielką lodówkę wypchaną po brzegi – a mieszkają we dwójkę: ona i mój młodszy brat.
Ja zwykle kupuję jedzenie na bieżąco. Bywa, że wyczarowuję cos z tego co mi zostało, a normalnie bym tego nie użyła. Ostatnio na przykładu piekłam świetne bułki praktycznie z niczego – mąka, ziarna słonecznika, trochę, wody, oleju, soli, śmietany. Wyszły całkiem nieźle :D Ja od siebie mogę polecić fajnego bloga mojej ulubionej knajpki https://restauracjaakademia.pl/category/blog/
Mają ciekawe tipy odnośnie kulinarnego savoir vivre’u i tradycji :)
Witam,
Oj tak, kuchnia to miejsce w którym można z dużym powodzeniem wprowadzać zasady Zero Waste.
Pozdrawiam serdecznie.