Chociaż mięso jem “raz na ruski rok” to zawsze lubiłam domowe pasztety. Szczególnie robione przez moją ciocię i mamę. Niebo w gębie! Ale w życiu nie pomyślałabym, że wegetariański pasztet posmakuje mi jeszcze bardziej. W dodatku gdyby ktoś mi go podał i nie powiedział, że jest bez mięsa to chyba bym się nie zorientowała. Podsumowując każdy kto lubi pasztety powinien wypróbować ten przepis bo to absolutny hit.
Przepis pochodzi z książki kulinarnej “Jadłonomia” Marty Dymek. U mnie z minimalnymi zmianami.
- 2 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy (200 g suchej)
- szklanka ugotowanej kaszy jaglanej (100 g suchej)
- 100 ml oleju rzepakowego + 2-3 łyżki do smażenia
- duża cebula
- 3 łyżki suszonej żurawiny
- 3 łyżki sosu sojowego
- 2 liście laurowe
- 2 ziarna ziela angielskiego
- łyżeczka majeranku
- 0/5 łyżeczki lubczyku
- szczypta gałki muszkatołowej
- sól i pieprz do smaku
Pokrojoną w kosteczkę cebulę podsmażamy na oleju wraz z zielem angielskim i liściem laurowym.
Gdy się zeszkli wyrzucamy przyprawy i miksujemy ją na gładką masę wraz z resztą składników ( poza żurawiną).
Doprawiamy do smaku i dodajemy żurawinę.
Mieszamy i przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki.
Pieczemy 45 minut w 180 stopniach.
Odstawiamy w formie na całą noc.
Na następny dzień wyjmujemy z formy i podajemy.
Smacznego :)
2 komentarze
kocham pasztety z soczewicy!
Dobra jesteś w te klocki :)
Rewolucjonizując stare powiedzenie – przez blog Mienty do serca :)